poniedziałek, 23 grudnia 2019

Afryka



Heban to zbiór reportaży, pocztówek, wspomnień z licznych podróży autora do Afryki.  niemalże mieszkał na czarnym Kontynencie przez kilka lat swego życia, w krótkimi przerwami. Począwszy od 1958 roku, przez niemalże czterdzieści lat, zabiera nas w szaloną podróż po najbardziej niegościnnym, zranionym i niezbadanym wciąż kontynencie naszego globu, po miejscach, gdzie według wszelkich prawideł sztuki człowiek nie powinien móc żyć.  Gdzie jeden tyran zastępuje drugiego. Gdzie rasizm jest t samo silny jak nienawiść Czarnego do Czarnego. Do miejsc pięknych. Do miejsc strasznych. Do dżungli. Na pustynię. W góry. W dzielnicę biedoty i do miast.

Kazdy kraj to wyjątkowy twór, tak jak na to zasługują, z odrębną historią, z inną mentalnością, innymi problemami. O życiu w Afryce nie pisze sloganami, pisze państwami. Teraz wiem, że apartheid, który kojarzy się nam z RPA, powstał w Liberii. I że Liberia sama w sobie powstała w celu umieszczenia w niej wyzwolonych amerykańskich niewolników. Że głód w Sudanie nie bierze się z braku jedzenia, tylko z absurdalnej polityki społecznej. Jakie były przyczyny, a nie tylko skutki rzezi w Ruandzie. I setek innych rzeczy, które do tej pory pozostawały dla mnie białą plamą na mapie historii Afryki. 

Kapuściński nie tylko raportuje. Nie tracąc nic z dziennikarskiej rzeczowości, operuję pięknym językiem, przenosi żar, duchotę, strach i adrenalinę na karty książki, więc nie tylko czytamy o Afryce; jesteśmy w Afryce. Można było przeczytać Heban w dwa dni. Ale po co? Kiedy można delektować się tą podróżą, współodczuwać ją, i po zamknięciu na długo pozostać pod jej wpływem

czwartek, 12 grudnia 2019

Nie lubie fantastyki


    Władzę znacznie łatwiej jest zdobyć niż ją utrzymać. Zwłaszcza kiedy sprawuje się ją stojąc w cieniu osoby, którą posadziło się na tronie, a która nie jest szczególnie skora do współpracy. 

    Minęło już pięć miesięcy od kiedy Jude podstępem włożyła koronę na głowę Cardana. Głowę księcia, którego nienawidziła, ale który niespodziewanie stał się jedyną szansą na zrealizowanie jej planu. Cardan przysiągł Jude posłuszeństwo przez rok i dzień, ale nie ma zamiaru ułatwiać jej choćby minuty z szybko kurczącego się czasu. Z okrutnego księcia stał się naprawdę złym królem, ale jego kaprysy, są tylko jednym z wielu zmartwień Jude. Czy śmiertelna dziewczyna będzie potrafiła poprowadzić sieć intryg i kłamstw w świecie mrocznych i podstępnych elfów? Czy zapanuje nad wybrykami nowego króla, a także swojego serca, które niespodziewanie zaczyna się buntować?

    Jude nie jest bohaterką, która siedzi cicho i tańczy jak jej zagrają. Nie jest postacią, która biernie czeka na dalszy ciąg swojej własnej opowieści, ale z prawdziwą przyjemnością płynie pod prąd i sama pisze kolejne akapity, nierzadko zamieniając atrament na krew. Aż miło czytać o tak zadziornej i twardo stąpającej po ziemi bohaterce. Podziwiam tą dziewczynę, jej upór w dążeniu do wyznaczonego celu, zaciekłość i waleczność, ale także skłonność do ciągłego przesuwania granic, tak że w końcu praktycznie przestają istnieć. Imponuje mi jej ambicja, by piąć się ciągle w górę i znaczyć coraz więcej, mimo, że walczy o stanowisko w świecie, do którego nie należy. Jako śmiertelniczka wśród elfowego ludu, nie ma lekko, ale nic nie jest w stanie jej powstrzymać przed dążeniem do wyznaczonego celu. Jednak kiedy machina chciwości zostanie wprawiona w ruch naprawdę ciężko ją zatrzymać. I choć nie ma nic złego w byciu ambitnym, może to doprowadzić do zguby, jeśli zapragnie się więcej, niż można unieść na swych barkach


czwartek, 14 listopada 2019

DEBIUTY

Późna jesień 1986, w małym nadmorskim miasteczku, Przeradowie zostają odnalezione zwłoki dziewczyny, Reginy Wieczorek. Została uduszona, a jej ciało ktoś porzucił w niewielkiej zatoczce nad morzem. Milicja szybko identyfikuje sprawcę – to chłopak zabitej, którego rodzice dziewczyny nie akceptowali, bo wywodził się z niezamożnego środowiska. Sytuacja komplikuje się, gdy na komisariat zgłasza się tajemniczy mężczyzna, nieposiadający żadnych dokumentów, a przedstawiający się jako Jan Kowalski i przyznaje do zabicia Reginy. Co gorsza wspomina również o innych dokonanych przez siebie przestępstwach, o których nikt do tej pory nie miał pojęcia. Starszy sierżant Krzysztof Igielski będzie miał twardy orzech do zgryzienia, żeby rozwikłać tę sprawę. Z pewnością nie pomoże mu to, że w miasteczku mieszka dopiero od pięciu lat, a ludzie w ogóle nie są zbyt ufnie nastawieni wobec milicji…

. Bo w miasteczku coś się dzieje. Coś co umyka bystrym oczom milicjanta i jego trzeźwemu umysłowi. Ktoś udusił Reginę, to pewne, ale działo się tu jeszcze coś, o czym mieszkańcy wolą milczeć. A towarzyszyła temu mgła, wrześniowy mrok i deszcz. Czy milicjant zdoła do siebie przekonać miejscowych na tyle, by wyznali mu prawdę? Małe społeczności są hermetyczne, mają swoje tajemnice, które trudno przeniknąć, złamać zmowę milczenia. Ciężko zabija się w małym miasteczku, gdzie wszystcy znają, ale jeszcze trudniej prowadzi się tutaj dochodzenie.

Gdy Jan Kowalski pojawia się na posterunku, gdzie czterdziestojednoletni Igielski, nudzący się na nocnym dyżurze w okropny deszczowy listopadowy wieczór powtarza słówka z języka francuskiego, miałam wrażenie, że oglądam kadr z „Czystej formalności” Giuseppe Tornatore. Choć oczywiście tam fabuła poszła w innym kierunku, to obraz pewnej dziwności i nierealności sytuacji był podobny. Z czym przyjdzie się zmierzyć Krzysztofowi Igielskiemu? Z czystym złem, które żyje w ludziach i tylko czeka na moment, żeby się ujawnić? A może rozwiązanie zagadki jest banalne, tylko umyka się uważnemu obserwatorowi, który dał się zwieść na manowce? Czytelnik błądzi wśród wskazówek, ale ta wycieczka daje mu wiele satysfakcji. Obcowanie z kryminalną prozą Anny Kańtoch to pasjonująca przygoda.

Bo jest to po prostu dobrze napisana książka – świetnym językiem, ze znakomicie poprowadzonymi dialogami. Postaci także są intrygujące – Igielski wymyka się schematowi „zmęczonego gliny”. Owszem trochę rozczarował się życiem, a w jego biografii jest również bolesna zadra związana z matką, ale to człowiek przede wszystkim niejednoznaczny. Niby bardzo racjonalny, a jednak potrafi zrobić coś dziwnego, np. wymyślić sobie urojoną rodzinę. Czy to nie dziwne? Ciekawą bohaterką jest także samozwańcza pomocnica sierżanta (o której roli w dochodzeniu milicjant długo nie ma pojęcia), koleżanka zmarłej Reginy, Pola Filipiak, córka właścicielki małego pensjonatu. Choć stosunki Reginy z Polą były raczej skomplikowane, dziewczyna bardzo angażuje się w prywatne dochodzenie w sprawie śmierci koleżanki. A punktem wyjścia są tutaj pamiątki po zmarłej, które otrzymała w prezencie od jej matki…
A KANTOCH
POKUTA


poniedziałek, 21 października 2019

Doktorzy

Kiedyś chciałam być lekarzem potem prawnikiem. Też sztuka wyzwolona. Boje się niestety  widoku krwi i igieł. pozostało mi czytanie kryminałów i o lekarzach 

Adam Kay, dawniej lekarz, opisał swoją drogę zawodową i okoliczności, które doprowadziły go do rezygnacji z tej pięknej profesji. Podczas lektury niejednokrotnie śmiałam się głośno z opisywanych przez niego sytuacji, z którymi miał do czynienia na izbie przyjęć, czy w poradni, ale i wzruszałam przy szczególnie trudnych przypadkach. Jeszcze raz przekonałam się, że praca lekarza to zajęcie wymagające wielkich poświęceń, siły psychicznej (a w wypadku położnika i fizycznej), determinująca całe życie osoby, która ją wykonuje. Jednak sposób, w jaki autor opowiada o swoich przeżyciach jest wielce zabawny, a wisienką na torcie są serwowane czytelnikowi przypisy, dotyczące terminów medycznych lub zasad funkcjonowania brytyjskiego systemu opieki zdrowotnej. Epilog i wystosowany przez autora list otwarty do ministra zdrowia chwytają za serce, a cała książka powoduje, że mój szacunek dla wykonawców tego zawodu wzrósł niewyobrażalnie ( a ulga spowodowana tym, że odpowiednio wcześnie zarzuciłam pomysł studiowania medycyny jest ogromna!). Polecam pacjentom, lekarzom (o ile znajdą czas), a przede wszystkim parom planującym zostanie rodzicami.

sobota, 5 października 2019

Lotnisko

Nienawiść od pierwszego wejrzenia. Spotkanie na lotnisku, wspólny lot, kolejne przypadkowe natknięcia na tę drugą osobę. Uczucie wybucha między nimi z siłą tysiąca słońc. Uczucie które budzi ich oboje z pewnego rodzaju letargu w jakim tkwili. Każde w swoim kokonie, każde za murem wzniesionym z innych powodów.
Oboje zranieni, skrzywdzeni przez bliskich, ale oboje jednocześnie silni i pragnący żyć pełnią życia.
Spotykają siebie i dzieje się magia.
To gorąca opowieść, choć na natłok scen rodem z filmów dla dorosłych nie można narzekać. Jest ich naprawdę akurat. To też opowieść o sile kobiety po przejściach i jej walce o siebie. Ava to naprawdę wzór. Mało, że radzi sobie z tym co zdarzyło się przed laty to jeszcze nie traci w tym wszystkim radości życia. 
To że pakuje się w tą przyjaźń (a wcześniej wrogość) z korzyściami… Któż by ją winił, mając okazję mieć takiego Szkota Sukinkota?
Liczę też, że Samanta Young nie poskąpi nam dalszego tomu, bo materiał ma. Już nie o Calebie i Avie ale… A zresztą, przekonajcie się sami ;)
Do diabla z milością
S YOUNG
 
.
 

piątek, 20 września 2019

Odnalezc siebie

Nie trzeba być gwiazdą wielkiego ekranu, by prowadzić życie pełne niespodzianek i nieustannie być w biegu.
Wanda to pięćdziesięciodwuletnia kobieta – babcia, matka, wdowa, córka, przyjaciółka, restauratorka. Wszystkie te role stara się pogodzić, w każdej z tych ról stara się być dla najbliższych osób wsparciem. Dla trzyletniej Poli jest nie tylko babcią, ale też prawną opiekunką, do której dziewczynka zwraca się „mamo", bo biologicznej matki nie zna. Kobieta pomaga przy niespełna dwuletnich bliźniętach starszej córki, Asi, której małżeństwo się rozpada. Wspiera syna, Łukasza, który wiąże się z kobietą starszą od chłopaka o pokolenie. Pragnie nawiązać kontakt z Kasią, młodszą córką, która zachodzi w drugą ciążę, a która wciąż nie potrafi ułożyć sobie rodzinnego życia z nowym mężczyzną i pierwszą córką, Polą. Jest jeszcze chora matka, która niepokoi Wandę swoimi humorami. Jest przyjaciółka Mirka i kuzynka Giga – kobiety, których związki uczuciowe również do najłatwiejszych nie należą. Jest wreszcie Wiktor – wspólnik z restauracji, który dzieli z kobietą problemy związane z prowadzeniem lokalu.

Wanda, ostoja spokoju i głos rozsądku, stanowi centrum powieści. To wokół niej, a także dzięki niej wiele spraw może się w książce rozegrać, to przy jej pomocy wiele rzeczy może dojść do skutku. Wanda musi sprostać nie tylko swoim domowym obowiązkom czy opiece nad Polą, ale wspiera także swoje dorosłe dzieci, wysłuchuje przyjaciółek, załatwia matce operację.

Autorka nie unika też trudnych, bolesnych tematów.  przede wszystkim historia małej Poli, która – owszem – otrzymuje aż nadto miłości ze strony babci i wszystkich cioć oraz wujków, ale nie pamięta o niej najważniejsza osoba – jej matka. Anna Karpińska nie unika tematu śmierci, chorób, rozstań czy bolesnych powrotów do przeszłości. Wszystko to jest przecież elementem naszej codzienności. I jak w normalnym życiu nie możemy o tych tematach zapomnieć, tak w powieści autorka próbuje nas chociaż trochę z nimi oswoić.

Książka Anny Karpińskiej daje nadzieję i pokazuje, że nie trzeba rezygnować ze szczęścia bliskich i że nigdy nie jest za późno na to, by walczyć o własne marzenia


sobota, 31 sierpnia 2019

Pasje i koniki Blogera

Pomyślę o tym wszystkim jutro, w Tarze. Zniosę to wtedy lepiej. Jutro pomyślę, jak go odzyskać. Mimo wszystko, życie się dzisiaj nie kończy.”

Ten cytat odkąd pierwszy raz przeczytałam książkę, nieodłącznie pojawia się w mojej głowie na każdą wzmiankę o Scarlett. „Przeminęło z wiatrem” – romans wszech czasów - można go nigdy w życiu nie przeczytać, a i tak się o tej powieści usłyszy i to nie raz. Dlaczego? Dlatego, że jest to książka kultowa, klasyka literatury światowej, która wzrusza kolejne pokolenia czytelników bez względu na płeć. Każdy znajdzie w tej opowieści coś dla siebie i

Główna bohaterka, a raczej antybohaterka to osławiona Scarlett O’Hara. Poznajemy ją jako szesnastoletniego podlotka, najpiękniejszą pannę z kilku powiatów, córkę państwa O’Harów pochodzących z elity ówczesnego społeczeństwa Południa. Scarlett to flirciara. Jest bardzo próżna, samolubna oraz krótkowzroczna. Z pewnością jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w literaturze światowej, gdyż nie jest to typowa bohaterka o szlachetnym sercu i czystej duszy. Jest raczej symbolem tych negatywnych cech jakie mogą pojawić się w każdym z nas. Autorka pokazuje w pełni ignorancję Scarlett, jej niedouczenie i przywiązanie do materialnej sfery życia. Młodzi kawalerowie wprost zabijają się o jej wdzięki a sama bohaterka uwielbia być w centrum zainteresowania. Mimo wszystkich flirtów, nikt nie zdaje sobie sprawy, że w jej sercu jest miejsce tylko dla jednego mężczyzny – Ashleya. Dlatego też dowiadując się o jego zaręczynach z Melanią, Scarlett bezpowrotnie wkracza na ścieżkę, z której nie sposób zejść. W niesprzyjających dla siebie okolicznościach poznaje intrygującego mężczyznę – Reta Butlera, który w przyszłości bardzo namiesza w jej życiu. Tak to bywa, że im coś jest dla nas bardziej niedostępne, tym bardziej jest dla nas drogie. Scarlett pod wpływem impulsu i z chęci zemsty wychodzi za mąż za niekochanego przez siebie mężczyznę – brata Melani. Tymczasem rozpoczyna się wojna Północ-Południe, która na zawsze odmienia jej życie i obraz Południa. Ale to dopiero początek tej barwnej historii.

„Wszystkie wojny są w rzeczywistości walką o pieniądze. Tylko, że na nieszczęście niewielu ludzi zdaje sobie z tego sprawę.”

W tle romansu ujrzymy kawałek historii Stanów Zjednoczonych – wojnę secesyjną, ówczesne obyczaje elit społecznych oraz ich upadek. Nieodłączną częścią jest również obraz niewolnictwa, w zasadzie nie tak straszny jakby można było się spodziewać. Powieść jest pełna ciekawych postaci, doskonale ukazane portrety psychologiczne tylko podkreślają wyjątkowość książki. Oczywiście najbardziej skomplikowaną bohaterką jest sama Scarlett, która na łamach kolejnych kartek przechodzi przemianę, niestety do ostatniej chwili nie potrafi zrozumieć co jest tak naprawdę dla niej ważne w życiu. Wie, że ważna jest dla niej ukochana ziemia w Tarze i to ją właśnie trzyma przy życiu w najtrudniejszych momentach, pozwala jej walczyć o godna egzystencję, nawet niegodnymi czynami. Scarlett żyje marzeniami i obrazami wykreowanymi we własnej wyobraźni, nie konfrontując ich z prawdziwym życiem.

wtorek, 13 sierpnia 2019

DZIEN WYBORU


Nie jestem w stanie wskazać elementów tej książki, które mi się w niej nie podobały. Choć doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że od kilku lat nie należę już do grupy docelowej 'Ruin Gorlanu', to i tak świetnie się przy tym tytule bawiłem i. największy wpływ miałaby na to sama historia. Mamy tu w końcu średniowiecze, zamki, rycerzy i oczywiście tajemniczych zwiadowców, kryjących się w cieniu, a jednocześnie odgrywających kluczową rolę w utrzymywaniu pokoju w całym królestwie. Do tego dochodzi bystry główny bohater, któremu nie sposób nie kibicować w jego kolejnych przygodach

Dzien wyboru, .to ceremonia, ktora decyduje o  przyszlym zyciu nastolatkow Wychowankowie domu dziecks na zamku dostajja szanse wyklorzystania swioich zdolnosci. Tylko Will nie wie co z nim bedzie.  Kiedy zamykaja sie przed nim drzwi szkoly rycerskiej jest zalamany. Widzi siejuz jako rolnik.

Zwiadowców krolewskich jak wszyscy troche sie obawia. Opuszcza zamek , gdzie sie wychowal i zostaje uczniem wymagajacego nauczyciela.  Nie zna nawet wlasnego nazwiska. Musi podjac wiele wyzwan.

To ksiazka z cyklu ulubione blogera. Polecam

Zwiadowcy

Ruiny Golanu

sobota, 3 sierpnia 2019

MILOSC I WOJNA


Ekranizacja sagi o zawiłych losach rodziny Winnych z podwarszawskiego Brwinowa zachęciła mnie do ponownego spotkania z jej bohaterami, odświeżenia ich losów, aby skonfrontować z wyświetlanym aktualnie serialem telewizyjnym .
Autorka po mistrzowsku porusza się po mrocznych i tragicznych czasach historii idealnie splatając losy bohaterów epickiej sagi z autentycznymi wydarzeniami . Akcja pierwszego tomu rozgrywa się w czasie I wojny światowej, czasach okresu międzywojennego po wybuch II wojny światowej. Na uwagę zasługuje fakt, że mało jest w literaturze polskiej książek przedstawiających czasy pierwszej wojny światowej po lata 20. dwudziestego wieku.
Dzień wybuchu pierwszej wojny światowej to nie tylko tragedia krajów Europy, ale jak w przypadku wielopokoleniowej rodziny Winnych zaczątek wielu nieoczekiwanych wydarzeń w rodzinie i najbliższym otoczeniu. Śmierć przeplata się z narodzinami bliźniaczek Mani i Ani, bohaterek, którym towarzyszyć będzie czytelnik w trakcie całej lektury. Z kolejnymi stronami poznajemy rodzinne tajemnice, sekrety, przemoc . Rodziny Winnych nie ominą liczne nieszczęścia, wrogie ataki okupantów, choroby, w tym dziesiątkująca społeczeństwo hiszpanka. Szybka akcja, barwne postacie, ówczesne realia, miłość i szacunek bohaterów do przyrody, delikatne wprowadzenie elementów nadprzyrodzonych jak jasnowidzenie jednej z sióstr czynią lekturę bardziej tajemniczą i ciekawszą. Nie brak w tej części również sylwetek znanych i wybitnych jak Janusz Korczak i jego poglądy na pojęcie szczęścia, uchylone zostają skrawki tajemnic rodziny Jarosława Iwaszkiewicza czy ożywienie postaci bogatego przemysłowca Stanisława Lilpopa będącego jednocześnie wielkim filantropem .
"Ci, którzy przeżyli" - to jednocześnie przerażające słowa, jakie usłyszeli przez niemieckiego okupanta mieszkańcy Brwinowa po dokonanej egzekucji na rynku ich miasteczka pierwszego dnia drugiej wojny światowej. Z wielką niecierpliwością sięgam po kolejne tomy bestsellerowej sagi .

czwartek, 11 lipca 2019

Marzenia


W 2006 roku miałam 26 lat i skrystalizowany plan na życie. Chciałam osiągnąć to samo co rówieśnicy Mieć dobra prace i rodzinę. Wiedziałam, ze to nie będzie proste. Właśnie nastał kryzys .Pracy brakowało wszędzie i dla wszystkich Na niepełnosprawnego pracownika patrzy się inaczej. Ale do tej pory tez było dużo przeciwności. I pokonałam je. Dopiero teraz wiem, że byłam naiwna. Nie wiedziałam co mnie czeka za murami szkoły. Mimo wielu prób nie mogłam się odnaleźć w żadnej pracy.  To bardzo zachwiało moja pewnością siebie. Tym bardziej, ze z natury jestem pesymistka. W 2010 roku zrezygnowałam z ,,ambicji zawodowych,” wszystko to odbiło się na moim zdrowiu i samopoczuciu. Telepraca tez nie była dla mnie- izoluje od ludzi.. skupiłam się na rehabilitacji bo cos robić trzeba.

Wiedziałam że istnieją warsztaty terapii zajęciowej. Ale tam chodzą osoby niepełnosprawne intelektualnie. To na pewno nie ja. Alternatywy brak. Wszyscy wózkowicze są w takiej sytuacji. Trudno i darmo. Któregoś dnia usłyszałam o SDS co to jest ? Tego nie wie nikt.

Akurat była jesień  Tego tygrysy nie znoszą. Postanowiłyśmy  z mama jedziemy zbadać rzecz na miejscu. Przyjęła nas  kierowniczka ośrodka. Szybko okazało się że człowieka rozumie. Nie miałam pojęcia co tu można robić codziennie. Ustalono wspólnie, ze będę wpadać na występy gościnne., I tak jest do dziś. .  

Każdy nowy uczestnik jest na okresie próbnym. Żeby przekonać się o swoich mocnych
i słabych stronach. Ja na dzień dobry wylądowałam w grupie teatralnej. Wieść gminna niesie, że dożywotnio. Okazało się też że zbliża się 10- lecie ośrodka.(bardzo zresztą udane)

Nie wiedziałam jak długo tam zostanę. Trudno było się przestawić na wczesne wstawanie. Dość dużo czasu zajmują mi poranne czynności. Ale mobilizuje się. Najcenniejsza jest dla mnie możliwość codziennej rehabilitacji. Nowe środowisko to nowe znajomości i doświadczenia. Zwiedzanie i podróżowanie  jest przyjemne.

Zdaje sobie sprawę z różnic miedzy mną a innymi uczestnikami. Czasem mnie przytłacza świadomość że wiele rzeczy musiałam odpuścić.. Brakuje mi dawnych znajomych. Najgorsze że, nic z tym nie można zrobić. Najbardziej marzy mi się niezależność. Samodzielne funkcjonowanie poza domem. Niestety nie jest to łatwe zwłaszcza w Polsce.  Nie żałuje jednak swojej decyzji.

 

czwartek, 27 czerwca 2019

DAWNO TEMU W KRAKOWIE


Lubicie kryminały? Bo ja bardzo. A kryminały retro? I tutaj również kiwam głową.  Kto czytal ten wie ze zaczelam bloga od  zbrodni. Jest  to pierwsza chyba ksiazka, ktora zna Bogerka Dorota  A ja nie  Dopiero dziś dowiedziałam się do czego służy widelec. 
 

Dawno temu w Krakowie  narodziła się postać niezwykła - Profesorowa Zofia Szczupaczyńska, mieszkająca przy ulicy Św. Jana, w XIX-wiecznym Krakowie, wraz ze swoim mężem Ignacym, i co podkreśla bardzo dobitnie wszem i wobec, profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego.

 Zofii Szczupaczyńskiej nie w głowie zagadki kryminalne. Owszem wieczorami zaczytuje się w ówczesnych powieściach sensacyjnych i opowiadaniach Poego, więc jakieś pojecie o świecie przestępczym ma, ale przecież kobiecie z jej pozycją społeczną takie rzeczy nie uchodzą i jeszcze do tego "ma tysiąc spraw na głowie, musi pamiętać o pulardzie na obiad, nie zapomnieć o kupieniu wina przeciwko cholerze i sprawdzić, czy nowa służąca dobrze wyczyściła srebra"....

 Kiedy poznajemy nasza bohaterkę, nie wie ona jeszcze, że przyczyni się do rozwiązania tajemniczego zaginięcia jednej i morderstwa kolejnej pensjonariuszki Domu Helclów. Z wrodzoną dociekliwością, spostrzegawczością, tupetem i inteligencją krok po kroku będzie prowadzić swoje własne śledztwo,
Dulska w kazdym calu skapa swietoszkowwata sztywna jak kij od miotly zlosliwa i wredna.
M SZYMICZKOWA
TAJEMNICA DOMU HELCLOW

poniedziałek, 17 czerwca 2019

Zima na Mazurach


W Lipowie każdy znał każdego, każdy potrafił coś powiedzieć o drugiej osobie i każdy myślał, że w tej urokliwej wsi nie zdarzy się już nic co mogłoby kogokolwiek zdziwić.

W pewien mrozny poranek mieszkanka wsi dokonuje makabrycznego odkrycia. Martwa zakonnica prawdopodobnie zginela w wypadku. Szybko  okazuje się że  doszlo jednak do morderstwa  Co strzetnie probuje  ukryc sprawca.

. Policjanci z Lipowa  zaczynają śledztwo, a gdzieś wokół tych zdarzeń wychodzą na powierzchnie dawne tajemnice mieszkańców, jedne z takich, które nigdy nie miały prawa ujrzeć światła dziennego. Wciagnela mnie od pierwszych stron,  a ostatnio trudno mi bylo znalezć cos pelnokrwistego.

. Tak naprawdę nie ma tu głównej postaci, ale na pierwszy plan zdecydowanie wybija się cała społeczność Lipowa. Ich sekrety, cechy charakteru i wybory podejmowane w powieści są opisane z wielkim wyczuciem i doskonałym stylem. Do tego dochodzi dopracowana kryminalna intryga, trzymająca w napięciu do ostatnich stron.

Pewna blogerka powiedziala mi ze jeszcze ma w planie serie. Pozdrawiam Dorota i zycze milej lektury.
K Puzynska
Motylek

 

 

sobota, 25 maja 2019

Straszny Dwór


Monika i Maciej są małżeństwem, w którym od pewnego czasu coś szwankuje. Para spędza ze sobą coraz mniej czasu, a ich życie prywatne podporządkowane jest zawodowemu. Liczy się kariera i sukces. Brakuje chwil na rozmowę, wspólny posiłek czy życie intymne. Kryzys wzmaga się z każdym dniem. By ratować związek, postanawiają wyjechać do pensjonatu na Kaszubach. zamierzają spędzić ze sobą dwa tygodnie. Daleko od pracy, znajomych, wirtualnego świata i zabieganej codzienności. Zapowiada się romantycznie, ale szybko okazuje się, że los brutalnie weryfikuje ich plany. Maciej niedługo po przyjeździe musi wracać do domu po otrzymanym telefonie...

Największym atutem powieści jest klimat. Autorzy rewelacyjnie oddali nastrój miejsca, w którym toczy się akcja  Postacie sa tajemnicze i nie mowia wszystkiego o sobie. Nikt nie jest tym, za kogo się podaje. Każdy ma swoje sekrety i tajemnice. Przeszłość brutalnie wkracza w ich teraźniejszość. Tajemnice sprzed lat wychodzą na światło dzienne.

 czytając opis, nastawiłam się na mocne wrażenia, dreszcze i sporo emocji. Powieść okazała się całkiem inna. Jej akcja jest rozwlekla i nudna

Dopiero zakończenie burzy krew w żyłach i niebezpiecznie podnosi ciśnienie. I mamy wtedy wrażenie, że wszystko wokół nas jest inne, niż się z pozoru wydaje

Okreslilabym  ja jednym slowem ponura. Dla wielbiicieli  psychologii i okultyzmu

Cymanowski mlyn

Witkiiewicz Darda

 

piątek, 3 maja 2019

Agata


 Opowiesc o kobietach Także książka ostrzeżenie, bo po lekturze niejedna czytelniczka zawaha się, nim udostępni kolejne zdjęcie swojej pociechy na portalu społecznościom.

 Agata Górska ze swym partnerem Sławkiem Tomczykiem będą tropić mordercę kobiet – ofiar nieświadomych tego, za co wydano na nie wyrok śmierci.

 

.Helena jest luksusową prostytutką, specjalistką od biżuterii, uciekinierką przed radomską szarzyzną oraz ojcem. Lena wyznaczyła sobie życiowy azymut i podąża konsekwentnie wybraną drogą. Wikła się jednak w sieć niebezpiecznych zależności, które z czasem staną się czytelne dla Agaty Górskiej podejmującej się śledztwa w sprawie zamordowania przyjaciółki Leny. Mieszkająca obok Paulina Zdunek zostaje zastrzelona w Lesie Kabackim. Ta śmierć szokuje wszystkich, bo ofiara była lubiana przez otoczenie. Tyle tylko, że w świecie realnym niewielu – poza Leną – wiedziało, jaka naprawdę jest Paulina. Wiedział o tym za to świat wirtualny.

 

Denatka dzieliła się każdą częścią swego życia oraz radością z posiadania córki, którą fotografowała i pokazywała internetowym znajomym. Paula dodatkowo uwikłała się w ponurą aferę stręczycielską. Cena jej marzeń o lepszym życiu okazała się za wysoka.

 

Tymczasem morderca czai się w ukryciu i planuje kolejne zabójstwo. Wysyła coś na kształt ostrzeżenia. Każe zastanowić się nad definicją dobrego macierzyństwa. Ocenia i obserwuje. Tkwi w nieukojonym żalu i po latach szuka zemsty, która nie daje mu żadnej satysfakcji. .. W centrum uwagi pozostaje jednak wzorowa policjantka, atrakcyjna kobieta. Zdeklarowana singielka.

Kobiecy kriminal po polsku. Niewybitny ale czyta sie przyjemnie 

Dobra matka

M Rogala

 

 

 

piątek, 19 kwietnia 2019

Pisanki


Kazdy chyba ma ulubione filmy i ksiązki z dziecinstwa.  Ja też

Poznan i poznaniacy to moje najlepsze wspomnienia. Czasy wakacji i ogniska do rana. Kto byl ten wie.

To moja ulubiona saga po polsku i dla mlodziezy. Pożyczylam sobie pierwszy tom żeby przeczytać za dorosłości.
 

Pamiętam ESD, pamiętam marnotrawnego Pyziaka, komplement, że bohaterka (Gabrysia?) jest jak kwiat kalafiora, pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie aluzja do tego, że Ignacy został internowany (w książce stało, że jest w kraju, choć w domu go nie było – i dopiero wiele lat później zrozumiałam, o co chodzi), pamiętam łacińskie cytaty większości nie rozumiałam, bo lacine znam dopiero teraz

Wszystko do  mnie wrócilo Leniwa Danka , zawsze  w pelnm makijazu  Mama Zakowa i jej artystyczna praca, ekscentryczny dziadek. A zwlaszcza tytuowe pianki z HITLEREM.

Polecam dorosłym

 M Musierowicza

6 Klepka

czwartek, 11 kwietnia 2019

Pola

Zycie rodzinne rzadko jest sielanką.  U Zarębskich także nie brak kłopotów.

.Dwoje dzieci ułożyło sobie jakoś życie natomiast najmłodsza córka przysparza kłopotów za troje .I jak to z mamami bywa tak i Wanda stara się usprawiedliwiać postępowanie swego dziecka....

Niektórzy mają bardzo skromne marzenia. Prawie pięćdziesięcioletnia Wanda ma jedno największe, wyjechać na wakacje do ciepłych krajów, odlicza więc tygodnie do emerytury, nareszcie będzie miała czas aby zobaczyć góry we wrześniu? (to takie marzenia nauczycieli). Wszystko idzie ku dobremu, przynajmniej tak jej się wydaje. Niestety, marzenia marzeniami, a życie sobie. Najmłodsza córka burzy wszystkie plany. Wanda zamiast zajmować się mężem, sobą i organizować wakacje marzeń, zostaje obarczona maleńką wnusią.
Więcej nie zdradzę trzeba przeczytać

Pomimo,  ze "Szukając przystani" to fikcja literacka, czytałam jednym tchem ""Bardzo podoba mi się to, że autorka przedstawiła życie takim jakim jest. Nie przerysowała go, nie dodaje jakichś ekstremalnych wydarzeń i nie przesłodziła go jest po prostu życie.

Szukając przystani
A Karpińska 2018

piątek, 29 marca 2019

Moje nowe dziecko- dziennikarskie


Niedawno siec obiegl filmik w ktorym aktor Marcin Dorociński, w nietypowy sposób pokazal jak niszczymy codziennie planete. Upozorowal wlamanie i zniszczenie  wlasnego mieszkania.. Internauci oferowali pomoc w remoncie. A najlepiej zawsze zaczac od siebie.

Nienoszone od dawna ubrania, przeczytane, gazety, podreczniki szkolne, zabawki. Przydasie które nigdy sie nie przydadza. Pewna blogerka uznala najlepiej zmiany zaczac od siebie i opisala swoje doswiadczenia w ksiazce. Udalo sie jej to o czym marzy autorka artykulu mianowicie lubi to co robi i jescze na tym zarabia.

Zero waste,  w dosłownym tłumaczeniu „brak śmieci” lub „brak marnowania”, to styl życia, zgodnie z którym człowiek stara się generować jak najmniej odpadów, a tym samym nie zanieczyszczać środowiska.

Wielu ludziom takie życie wydaje się obecnie niemożliwe, bo na pierwszy rzut oka trudno samemu coś wytworzyć lub wyhodować, kupić żywność bezpośrednio od rolnika albo przynajmniej znaleźć jakiś sklep z produktami spożywczymi na wagę. Uciążliwym wydaje się już samo pamiętanie o własnej siatce, słoikach na fasolki, butelkach na mleko i worku na chleb, a co dopiero targanie tych pustych pojemników ze sobą na każde zakupy i dźwiganie ich z powrotem do domu! Przyzwyczailiśmy się też do kupowania przez Internet, a przecież nikt nie wyśle nam upragnionej rzeczy luzem – niezależnie od tego, czy zamówiliśmy pięć kilogramów kaszy czy ziemniaków… Wyprawy na czesto odlegly targ to strata cennego czasu. A produkty eko czesto sa drozsze od zwyklych.

Bezśmieciowe życie sprowadza się w praktyce do konsekwentnego stosowania kilku zasad

1.Refuse (odmawiaj) – nie gódź się na zbędne zanieczyszczenia, odmawiaj ulotek reklamowych, jednorazowych opakowań, a także wszelkich produktów wyprodukowanych ze szkodą dla środowiska, generujących odpady i zanieczyszczenia.

2.Reduce (ograniczaj) – redukuj liczbę przedmiotów, prowadź możliwie minimalistyczne życie, otaczaj się tylko tym, czego faktycznie używasz i co jest ci niezbędne do życia.

3.Reuse (używaj ponownie) – nie stosuj rozwiązań jednorazowych. Używaj wielorazowych opakowań (na przykład słoika po ogórkach konserwowych używaj do robienia przetworów lub kupowania i przechowywania ryżu), termosów, naczyń, a nawet artykułów higienicznych (golarki na żyletki, kubeczka menstruacyjnego, pasty cukrowej do depilacji). Używaj ponownie także tego, co na pierwszy rzut oka jest już śmieciem (na przykład zasadź kwiatki w dziurawym garnku, zamiast kupować nową doniczkę albo szklaną butelkę po oleju dokładnie umyj, wyparz i zlej do niej domową nalewkę).

4.Recycle (segreguj i przetwarzaj) – zadbaj o to, żeby zbędne rzeczy zostały przerobione na coś pożytecznego. Segreguj śmieci  i zanoś do stosownych punktów, przerabiaj co się da na

5.Rot (kompostuj) – kompostuj odpadki organiczne, otrzymując z nich energię lub naturalny nawóz. Stosuj to, co gdy się zużyje, może trafić na kompost (na przykład drewnianą szczoteczkę do zębów, konopną myjkę do naczyń).

.Repair (naprawiaj) – łataj ubrania, noś buty do szewca, spawaj pękniętą ramę roweru, lutuj złamany kabel.

7.Remember (pamiętaj) – ucz się żyć świadomie, pamiętaj, że twoje wybory konsumenckie maja wplyw na środowisko.
Trzeba jednak  pogodzić się zfaktem, że nie kazdego uda sie przekonać. Niesieni zapalem neofity możemy o tym zapomnieć. Minimalizm nie jest jedyną sluszna droga. To co podoba się jednym, nie musi ekscytować innych. Nikt nie lubi być zmuszany do czegokolwiek.

niedziela, 17 marca 2019


Sarie to na pozór zwykła nastolatka. Chodzi do szkoły, czasem imprezuje, zawiera przyjaźnie. Mieszka z ojcem i młodszym bratem, stara się uczyć oraz wywiązywać z innych swoich obowiązków. Ot zwykła, przeciętna dziewczyna, jakich wszędzie wiele… Znacie pewnie takie dziewczyny…

Czy wiecie jednak, jak to jest znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie?

 Otóż Sarie dotąd nie wiedziała.

 

 Aż do feralnego dnia, kiedy to dziwny zbieg okoliczności zaprowadził ją w miejsce, w którym wcale znaleźć się nie chciała. Ów zbieg okoliczności zmienia w życiu Sarie wszystko i chwilami dziewczynie wydaje się, że już nic nigdy nie będzie takie, jak kiedyś, a ona sama nigdy nie wyjdzie na prostą. I że nigdy nie wróci do beztroskich chwil, zwyczajnych problemów nastolatki i dylematów w stylu: “które spodnie dzisiaj włożyć”…

 

Podczas gdy inne dziewczyny chodzą na zakupy, umawiają się w parku czy też spotykają się w dyskotece, Sarie zostaje policyjną wtyczką. I muszę przyznać, że bardziej podoba mi się oryginalne określenie tego, czym od teraz będzie się zajmować nasza bohaterka: Canary, czyli “kanarek”. Tak brzmi również oryginalny tytuł książki

 

Czytając, zastanawiałam się właściwie, czy to na pewno Serafina jest tu główną bohaterką. Równie dużo i często towarzyszymy Benowi Wildey’owi, policjantowi, który kontaktuje się z Sarie. Na dodatek, w trakcie czytania, co chwilę zmienia nam się perspektywa. Raz na wszystko patrzymy z punktu widzenia Sarie, a za chwilę Bena. W kolejnym rozdziale wszystko oglądamy z perspektywy trzeciej osoby. Jest to początkowo trochę mylące, potem jednak można się przyzwyczaić.

 

Podobnie zmienia się czas, chwilami teraźniejszy, za moment przechodzi w przeszły. Powieść napisana jest w sposób dość nietypowy

 Akcja powieści rozgrywa się w Filadelfii i choć głównie śledzimy losy Sarie, a o wielu wydarzeniach czytamy najpierw z jej punktu widzenia, a później jeszcze opowiada nam o nich narrator, to nie jest to wcale nużące. Takie spojrzenie pozwala nam przyjrzeć się wielu aspektom z różnych stron, co jest bardzo ciekawe i dość nowatorskie. Mimo iż książka nie obfituje w nagłe zwroty akcji, wszystko przebiega raczej spokojnie, nie brakuje tutaj klimatu. Chwilami przechodzą nas dreszcze, a zakończenie – mnie osobiście – bardzo zaskoczyło, tej książce. 

 Sarie nie czuje się dobrze z faktem, że została wtyczką. To dla niej coś uwłaczającego, coś, czego powinna się wstydzić. Wolałaby nie mówić nikomu o tym na głos

Początkowo wszystko przebiega leniwie, ale później akcja powieści przyspiesza, pojawiają się sceny, które powodują u nas gęsią skórkę, a atmosfera przypomina tę z filmów o gangsterach z lat dziewięćdziesiątych, co mnie akurat bardzo pasowało.

Wtyczka

Duane Swirczyński

 

 

wtorek, 5 marca 2019

Mój artykul


Media społecznościowe przejmują naszą kulturę... Powoli stajemy się cyborgami, uzależnionymi od urządzeń elektronicznych." Bez cienia przesady można powiedzieć że internet odmienił życie ludzi na całym świecie Każdy obszar codzienności mamy już zajęty Od spraw ekonomicznych przez życie społeczne po rozrywkę.

Jedna z największych jego zalet to szybki dostęp do potrzebnych nam informacji Jeden ruch i wszystko  wiesz. Wiedze nabyta ta droga można wykorzystać w celach edukacyjnych i zarobkowych. Jeśli trafimy w nisze można robić to co się lubi i jeszcze na tym zarabiać .

Celują   w tym strony i serwisy kulinarne bo jeść musza wszyscy i zawsze. Często jest to przepustka do medialnej kariery. Ważne żeby żywność była jak najmniej przetworzona.

Istotą Facebooka (i social media ogółem) jest to, że każdy wrzucony tam materiał można skomentować, pochwalić, zganić, ocenić, podać dalej, polecić, odradzić i tak dalej. .Drugą stroną medalu jest poddanie się pod osąd internautów - często bezlitosny.

Najważniejsze obecnie pytanie to jak zdrowo żyć. Serwisy z poradami medycznymi zdrowe żywienie , naturalne kosmetyki to topowe tematy. Bo zdrowia nie można nigdzie kupić. Brak ruchu i długie siedzenie za biurkiem można nadrobić na zajęciach z jogi .Do łask wróciło też szycie i robotki ręczne. Każdy może znaleźć cos dla siebie

Sama długo broniłam się przed blogosfera W czasach antykultury nikt nie będzie czytał  literaturze. To był pomysł mojego kolegi Na spędzanie długich zimowych wieczorów w domu. Dałam się namówić chociaż. Na razie nie mogę żyć tylko z pisania.

Postęp ma także ciemna stronę. Sieć chce wiedzieć o  użytkowniku jak  najwięcej. Wszystkie zdobyte informacje siec skrupulatnie gromadzi i analizuje Bo ta wiedza jest najcenniejsza dla reklamodawców. Nikt nie informuje nas jasno jakie dane i w jakim celu są potrzebne. Nie pyta się  użytkowników  o zgodę wprost.  szanse na poprawę ma dać dyrektywa unijna o ochronie danych osobowych. Na razie powoduje sporo problemów. Nie mogę już sprawdzić swoich własnych zakodowanych wyników badan w Internecie. To utrudnienie dla niepełnosprawnych.  Trzeba prosić kogoś o pomoc jeśli mamy trudności w poruszaniu się.

Mam wrażenie ze życie towarzyskie w realu prawie zanikło. Czas spędzamy przed monitorem zamiast ze sobą. Na korytarzach w autobusach, w restauracji relacjonuje się swój dzień bez słów. Znajomych można mieć wielu. Ale prawdziwych przyjaciół nie zastąpi komputer Wszystko jest dla ludzi Ale korzystajmy z nowinek rozsądnie.

piątek, 1 marca 2019

Tajemnice


W maleńkiej miejscowości policja odnajduje ciało szanowanego i znanego - profesora Adama Korczyńskiego. Prowadzący sprawę komisarz Michał Orski nie ma wątpliwości że mężczyzna został zamordowany. Podczas rutynowego przeszukania domu zmarłego policja odkrywa, że zaginął cenny XIX- wieczny album botaniczny.  W śledztwo angażuje się również pani mecenas Anita Herbst, która za namową wnuka ofiary stara się odkryć prawdę "na własną rękę". Jakie tajemnice zostaną odkryte ? Kto pragnął śmierci szanowanego profesora ?
W książce znalazłam wszystko co uwielbiam: tajemnicza zbrodnia, sympatyczny policjant z dużym bagażem prywatnych doświadczeń, pani mecenas prowadząca własne śledztwo i najważniejsze - mała, lokalna społeczność, która kryje zaskakujące tajemnice
Dobrze skonstruowany kryminał z wątkiem obyczajowym i tajemnicą z przeszłości
Lubię takie kryminały,w których autor(autorka)nie wyjawia wszystkiego za wcześnie,a w tym przypadku wykrycie mordercy nie jest oczywiste do samego końca
Zapach prawdy
Iga Karst
2018
 
 

czwartek, 14 lutego 2019

Królewska milość

Książka na którą czekałam przybliża nam postacie sióstr Boleyn, Anny i Marii, które należą do dosyć specyficznej rodziny Howardów, dążącej po trupach do wyznaczonego sobie celu. Gdy królewski dwór obiega informacja, że królowa Katarzyna Aragońska nigdy nie da Henrykowi dziedzica, Howardowie czują szansę zaistnienia w angielskiej historii. Obierają sobie Marię, młodszą z sióstr, która już zdążyła przypodobać się Henrykowi, na królewską faworytę. Ma ona urodzić mu syna, który później mógłby zasiąść na tronie Anglii. Jednak niełatwo jest kobiecie utrzymać przy sobie mężczyznę, który słynie z tego, że jego łoże nigdy nie stygnie.

Po krótkim okresie, w którym Maria Boleyn była najważniejszą kobietą w życiu Henryka VIII, to jej siostra, egoistyczna Anna, zaczyna grać pierwsze skrzypce w królewskim sercu. Nie kocha ona króla. Pożąda jedynie władzy, którą może jej dać. Omotała sobie Henryka do tego stopnia, że ten tańczy, jak ona mu zagra. Związek Henryka z Anną doprowadza do dobrze nam znanych, głośnych przewrotów religijnych, rozwodu z Katarzyną Aragońską oraz wprowadzenia anglikanizmu. Anglicy powoli przestają tolerować króla i ich nową królową. Kraj nadal nie ma następcy tronu i stoi w obliczu nadchodzących wojen.

Barwna powieść historyczna, która, dzięki swojej nadzwyczajności, doprowadziła mnie do ciężkiego stanu zdrowia, do niewyspania i niepokojących omamów. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, przemawia tylko i wyłącznie na korzyść książki. "Kochanice króla" są pełne miłości, namiętności, skrywanych intryg i tajemnic życia dworskiego.

Naprawdę polecam każdemu, absolutnie każdemu.

0000186434

437/G Katarzyna Grzęda 1% 

Podziel się tym co oddajesz

piątek, 1 lutego 2019

Bliźniacy

 Nat Cartwright, zdolny finansista, były żołnierz, walczący w Wietnamie, odznaczony Medal of Honour, mąż i ojciec. Robi karierę w bankowości, tocząc czasami nierówną walkę z konkurencją, a także z oszustami i swoim odwiecznym wrogiem, Ralphem Eliotem.

Fletcher Davenport, zdolny prawnik, absolwent Yale, mąż i ojciec, robiący karierę w polityce, zmaga się z wieloma przeciwnościami losu Ale ma przy tym wsparcie rodziny.

Archer stworzył opowieść, której akcja toczy się na przestrzeni lat, ukazując historię dwóch rodzin, a właściwie dwóch mężczyzn  Świetnie wpasowane przeżycia Nata i Fletchera w aktualnie panującą sytuację społeczno-ekonomiczną Stanów Zjednoczonych,

. Złe charaktery, które niczym plaga spadają na głównych bohaterów, czasami niemal ich niszcząc. I siła ducha, którą zarówno Fletcher, jak i Nat, pokonują wszelkie przeszkody. Aby w końcu... spotkać się i to w dość dramatycznych okolicznościach i dowiedzieć się czegoś więcej o sobie nawzajem.

Powieść czyta się naprawdę świetnie, wciąga od pierwszych stron, obrazy przewijają się przed oczami czytelnika, niemal jak kadry filmie  o ambicji, honorze, miłości i walce o władzę. .
Przedłużyłam weekend żeby nie przerywać czytania. Koniecznie zrobić film

Synowie fortuny
J Archer


wtorek, 1 stycznia 2019

Zawód reporter


"Na wschód od zachodu" to chyba najsłabszy "reportaż" Wojciecha Jagielskiego, z jakim miałam okazję się zapoznać. Nie pomogło mu nawet wsparcie żony, Grażyny, która "stała się trochę wbrew sobie współautorką tej książki",.  po Jagielskim, jednym z najlepszych żyjących polskich reportażystów, z, spodziewałam się znacznie więcej, tym bardziej że Jego reportaże, dla wielu trudne do przełknięcia, głównie ze względu na sposób ujęcia (nie ma się, co oszukiwać, Jagielski jest rzemieślnikiem słowa.

 Zdecydował się pokazać drugą stronę medalu, tj. ludzi Zachodu, upatrujących we Wschodzie nadziei ziszczenia swych marzeń o raju. Podąża więc tropem "dzieci kwiatów"/członków "plemienia Wodnika"/hippisów i ich bardziej współczesnych naśladowców, a więc osób całkowicie odcinających się od tego, z czym korespodent wojenny ma do czynienia. Już samo to stanowi trudną, ale przecież nie niemożliwą do ominięcia przeszkodę. "Na wschód od zachodu" wypada, zwyczajnie kiepsko, bardzo, bardzo powierzchownie i - z przykrością to napiszę - na tyle mało wiarygodnie, że nie można nazywać jego utworu reportażem.

 Wprawdzie udaje się Jagielskiemu dość skrupulatnie odtworzyć ówczesną drogę, jaką obierały "dzieci kwiaty" (Turcja, Iran, Afganistan, Pakistan, Nepal, Indie - miejsce docelowe), a to głównie poprzez skontrastowanie świata widzianego oczami swoich bohaterów (o ile z jakimiś bohaterami w ogóle mamy do czynienia, w co trochę powątpiewam) ze światem widzianym z persepktywy korespodententa wojennego i osób "spoza plemienia Wodnika" (utopia kontra rzeczywistość), jednakże nie udaje mu się wyjść z butów reportera wojennego i przybliżyć nam owej duchowości Wschodu, której to poszukiwali i nadal poszukują rozczarowani zachodnim stylem życia. Uproszczenia, do jakich ucieka się Jagielski świadczą jedynie o niezrozumieniu opisywanego zagadnienia, ale też niechęci by stan ten zmienić i dogłębniej go zbadać. Jeśli zaś chodzi o owe historyczne wstawki, nadające temu utworowi posmak obcowania z reportażem, to dla czytelnika bez zaplecza wiedzowego staną się one całkowicie nieczytelne, niezrozumiałe i co tu dużo mówić - na siłę doczepione do tematu głównego. Bez nich jednak dwa pierwsze rozdziały byłyby jedynie nieudolną charakterystyką "Świętego" i "Kamal" (oboje zdają się raz za razem wymykać "badaczowi"), na podstawie których autor wrzuca wszystkich podążających na Wschód do wspólnego wora z etykietkami-przestrogami: "Uwaga. Żaden raj nie istnieje, jego poszukiwanie to strata czasu, wymysł znudzonych dzieciaków z dobrych (zawsze mnie to zastanawia, co kryje pod tym tak nadużywanym sformułowaniem) domów", "Czas nie stoi w miejscu. Świat się zmienia, ludzie się zmieniają" etc., etc. Zatem cały ten quasi reportaż to próby przekonania odbiorców, że na naszej planecie o żadnym raju nie ma mowy, a jego poszukiwanie to zwyczajna strata czasu. Z przekąsem stwierdzam, że wystarczyłoby napisanie tego jednego zdania, a powtarzanie go jak mantrę, nie zmieni mojego stanowiska, że Jagielski zwyczajnie nie przygotował się do napisania tej książki.

. Czy zarekomendowałabym tę książkę miłośnikom literatury faktu? Absolutnie nie, gdyż te skrótowe wspomnienia - ogólnie ujmując - z frontu, drogi na front nie są tyle godne uwagi