poniedziałek, 1 kwietnia 2024

Sniadanie mistrzów

 Wywiady te j były publikowane na łamach Financial Times i cieszyły się ogromną popularnością. Co ciekawe książka jest podzielona na rozmowy z osobistościami ze świata sztuki, biznesu, mody i stylu życia, kuchni, ścigających i ściganych, polityki, sportu i intelektualistów. Miejsce spotkania wybierali zacni goście – płacił wydawca, to także daje pewien kontekst, tym bardziej, że sam dziennikarz nie pozostaje bezstronny a jego bezpośrednie komentarze sprawiają jakbyśmy naprawdę byli na miejscu. Sam z przyjemnością uczestniczył w spotkaniach, nie żałując sobie dobrego jedzenia, czasem wprost żałując, że rozmówca nie decydował się na trunek.

Każdy kto na co dzień uczestniczy w różnego rodzaju rozmowach biznesowych wie, że zupełnie inaczej rozmawia się w gabinecie prezesa a inaczej przy kawie czy obiedzie. Jak przebiegają rozmowy przy lunchu? Luźno, swojsko, inaczej. Całe spotkanie staje się w zasadzie nieformalne.

 Od razu łatwiej się porozumieć. Poza tym zauważa się wiele elementów charakterystycznych dla temperamentu, wybory miejsca i kulinarne pozwalają nam w inny sposób odkryć tego człowieka, jego sposób jedzenia, picia i przyzwyczajenia. .

Piękne karykatury dopełniają miejsca wyobraźni a rachunki za posiłek dużo mówią o preferencjach samych rozmówców. Widać kto jest wybredny, kto jest na diecie, a kto stawia na proste dania oraz kto i ile jakiego alkoholu wypija w porze lunchu. Jak traktuje rozmówcę, obsługę i na ile poważnie podchodzi do odpowiedzi.

Na niektóre rozmowy – zdarzało się czekać kilka lat. Wiadomo też kto i w jakich okolicznościach zapraszał dziennikarza na rewizytę. Niekiedy były to dłuższe posiedzenia, innym razem, szybkie, kurtuazyjne spotkania.

Muszę przyznać, że nie każdy wywiad mnie interesował, ale w zasadzie w każdym było coś albo czego się dowiedziałam, albo zawierał jakiś cytat, który mnie zainteresował.

Rozmawiają o tożsamości, przyjaźni, sukcesie, pasji, nawykach, koneksjach, ale i problemach, zmęczeniu podróżami, wyzwaniach. Niektórych z rozmówców już nie ma – a dzięki tym rozmowom, można ich odkryć na nowo. Widać dziennikarski sznyt i zadawanie tych wygodnych i tych mniej popularnych pytań oraz dobrą demagogię rozmówców i wybrnięcie z niewygodnych sytuacji. Wywiady są dość krótkie, są mniej merytoryczne niż się spodziewałam, ale dzięki temu łatwiej się czyta. Są to 52 perełki cieszące się największą popularnością – jest więc z czego wybierać.