poniedziałek, 20 stycznia 2020

Nie mów nikomu



Ewa w noc swojego ślubu rzuca się z klifu. Nikt  nie potrafi wytłumaczyć jej desperackiego  kroku. Maź i przyjaciółka są zrozpaczeni.

Na tym skrótowym opisie i kilku pytaniach przybliżanie fabuły powieści Noc, kiedy umarła należy zakończyć, inaczej bowiem czytelnicy za szybko odkryją zdecydowanie zbyt wiele. Koncepcja Jenny Blackhurst jest bowiem bardzo prosta: równolegle poznajemy przeszłość Evie (a przynajmniej te jej fragmenty, którymi postanowiła podzielić się z najbliższą przyjaciółką), .

Ujawnianie tajemnic z pozoru idealnych postaci łączy Noc, kiedy umarła z konwencją domestic noir. Motywacje bohaterów zaprezentowane są wyczerpująco, jednak książka Blackhurst to nade wszystko thriller. Akcja powieści toczy się wartko, całość czyta się szybko, w kolejnych rozdziałach nie brak sztuczek  mających budować napięcie enigmatycznych zapowiedzi wydarzeń, które dopiero nastąpią. Autorka koncentruje się na zaskakiwaniu czytelników, na czym chwilami traci wiarygodność powieści, ale nie, nie jest to książka z „rozmachem” . Atutem powieści może być jej kameralność, osadzenie w gronie rodziny (kilku rodzin), w konkretnym miejscu i czasie. Dzięki temu można w tę historię uwierzyć, wnikliwy czytelnik znajdzie też wskazówki, prowadzące go do finału i ostatecznego rozwiązania intrygi

Czytając miałam wrażenie ze to werystko już było. Albo za dużo tego typu książek. Albo wszystkie są pisane według schematu.

Nie polecam.

Polecam się za to waszej pamięci przy rozliczeniach

Piszemy tak

KRS 0000186434

CEL SZCZEGOLOWY 437/G KATARZYNA GRZEDA 1%

poniedziałek, 6 stycznia 2020

OPOWIEM WAM O KASI

 Kasia choruje na dziecięce porażenie mózgowe. Urodziła jako wcześniak, przy porodzie doszło do niedotlenienia mózgu. Nie chodzę poruszam się wyłącznie na wózku. Wymagam pomocy drugiej osoby w codziennych czynnościach, w wyjściu z domu.
Uważam, że w życiu trzeba mieć cel. Konsekwentnie spełnia swoje marzenia: marzyła o studiach prawniczych i jest prawnikiem. Dzięki rodzicom, którzy dowozili mnie na zajęcia, w 2006 roku obroniłam się z prawa gospodarczego, potem ukończyła podyplomowe z rachunkowości i finansów.
W wolnym czasie uczę się sama włoskiego. Pisze artykuły. Jeden z nich opublikowała lokalna gazeta,
Bardzo lubie podróżować, poznawać nowe miejsca. Nie rezygnuje z marzeń.




Choroba  jest nieuleczalna. Jedyny  dostępny lek to rehabilitacja. Miesięczny koszt zajęć z fizjoterapeuta to 2000 miesięcznie  A NFZ nie refunduje rehabilitacji dla osób z dziecięcym porażeniem mózgowym…
Za zgromadzone dotychczas pieniądze kupiłam wózek inwalidzki, specjalne ortezy do chodzenia, i codziennie ćwiczę z fizjoterapeuta. Co można zobaczyć na zdjęciach.


To ten czas, gdy wszyscy dokoła proszą o 1% naszego podatku na jakiś bardzo ważny cel: chore dziecko, schronisko dla zwierząt, szkoła, stowarzyszenie…. Bardzo mnie frustruje fakt, że potrzebujących jest tak wielu, a procent tylko jeden. Tym bardziej trzeba go podarować. 


Do PIT należy wpisać:
KRS 0000186434
Cel szczegółowy: 437/G Katarzyna Grzęda 1%


Jeśli chcecie wesprzeć Kasię darowizną, to tutaj są potrzebne dane:
Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym Słoneczko
77-400 Złotów Stawnica 33A
SBL Zakrzewo odział Złotów
Nr konta 89-8944-0003-0000-2088-2000-0010
Tytuł wpłaty: 437/G Katarzyna Grzęda darowizna


Podziel się tym co oddajesz

niedziela, 5 stycznia 2020

Bociany przylatuja zima

Temat mnie nie dotyczy bo nie mam i nie planuje dzieci Ale znam historie ludzi , którzy się na ten krok zdecydowali. I nie zaluja. Bo dzieci chorują płaczą i sprawiają kłopoty często

Bardzo dobra książka, pomaga uświadomić sobie jak trudno podjąć decyzję o adopcji i jak ciężko zmagać się z konsekwencjami tej decyzji każdego dnia.

Opowiedziane historie pokazują, że problemy, cierpienia i kłopoty rodziców nie kończą się z dniem, kiedy przywożą upragnione dziecko do domu, ale że od tamtej chwili pomagają swojemu dziecku nieść ciężar porzucenia, niejednokrotnie tragicznych przeżyć, czy chorób, którymi dziecko to zostało obarczone. Należy pamiętać, że najczęściej nikt o to dziecko się nie troszczył, nawet jeśli zostało adoptowane jako niemowlę, a fakt ten odbije się na jego życiu prędzej czy później,

Adopcja to nie koniec dramatów rodziców adopcyjnych, matki i samego dziecka, to po prostu moment, w którym te ludzkie cierpienia łączą się. To dopiero początek. Dlatego polecam wszystkim, którzy mysla o tym by dać szanse na normalność małemu człowiekowi



K Kolska

Opowieści o adopcjach