wtorek, 29 listopada 2022

Tropiąc Łowce

 

Na gdańskim osiedlu zostaje brutalnie zamordowana kobieta. Wydaje się, że będzie to kolejna rutynowa sprawa w karierze doświadczonego śledczego Barnaby Uszkiera. Problem w tym, że szybko okazuje się, że morderca nie pozostawia praktycznie żadnych śladów. Dobrze zna okolicę, w której grasuje i potrafi unikać ludzkiego wzroku, dzięki czemu jest w zasadzie niewidzialny. I – co gorsza – planuje kolejne zbrodnie. 

Łowca to ostatnia już część cyklu z komisarzem Barnabą Uszkierem w roli głównej, wypada więc w tym miejscu poświęcić choć odrobinę miejsca naszemu bohaterowi. A warto, bo Uszkier nie jest kolejnym alkoholikiem po rozwodzie i z licznymi problemami. Nie jest też natchnionym geniuszem, który w wyniku przebłysku błyskawicznie znajduje rozwiązanie każdej sprawy. To normalny facet, kochający swoją rodzinę, po godzinach dbający o siebie (uprawia aikido, biega), a w pracy – ogromnie sumienny. Sumienność, systematyczność, dobra organizacja – to cechy, które sprawiają, że jest tak skuteczny. Uszkier przykłada się do swojej pracy, potrafi też mądrze zarządzać pracą innych. Bo dochodzenie – inaczej niż wyobraża sobie wielu z nas – to nie gra jednego czy dwóch napastników. To sport zespołowy, w który bardzo często zaangażowanych jest kilka lub nawet kilkanaście osób. 

Pracy tych osób właśnie poświęca Agnieszka Pruska bardzo wiele miejsca w swojej powieści. Autorka szczegółowo opisuje przeglądanie setek godzin nagrań z monitoringu, żmudne przesłuchania świadków, wizje lokalne, przeszukania, sekcje, a także próby stworzenia profilu mordercy. Znowuż: inaczej niż w przypadku wielu popularnych thrillerów, dochodzenie nie trwa tu dwa-trzy dni. Bywa, że prace ciągną się niemiłosiernie, a pojedynek z mordercą przedłuża się, śledczy bowiem czekają na każdy jego, nawet najmniejszy, błąd. Jeśli interesują Was procedury śledczych, cała ta „policyjna robota", ale w wydaniu nie upudrowanym, lecz możliwie oddającym polskie realia,To bardzo inteligentny kryminał. Bez krwawych  opisów. Innym tomem serii zaczął się Moj Blog

Lowca

A Pruska


piątek, 11 listopada 2022

Listopad

 Miedzy niebem a piekłem

wsród slynnych bezdroży 

stoi karczma którą lotem 

starannie omija duch Bozy

 Pędzący ciemnym traktem powóz pośród pustkowi. A w nim młoda kobieta, która utraciła wszystko. Po śmierci rodziców Mary zmuszona jest sprzedać rodzinną farmę, sprzedać inwentarz i przenieść się do ciotki, daleko od domu. Jak się okazuje, ciotka jednak nie mieszka tam, skąd pisała przed laty. Jak się okazuje jest żoną karczmarza, właściciela podejrzanej Oberży Jamajka, do której trafia Mary. Jej właściciel, Joss Merlyn, sieje w jej czterech ścianach grozę, sieje terror, ale przede wszystkim… ukrywa sobie niecne sekrety

 Ponura lokacja,  młoda kobieta uwikłana w przestępcze układy… Klasyczna wiktoriańska powieść z dreszczykiem

„Oberżę na pustkowiu” tworzy nie pędząca na łeb na szyję akcja – ta płynie niespiesznie – ale sącząca się niczym bagienna mgła atmosfera narastającej grozy. Wiemy, że z tytułową oberżą coś jest nie tak jak powinno być. Czujemy podskórnie, że to nasza bohaterka otworzy nam drzwi do rozwiązania zagadki. Tym samym, stanie się potencjalną ofiarą dla wszystkich tych, którzy pragną zachować sekret tego dziwnego miejsca w tajemnicy. 

Wystawia swoją bohaterką na najgorsze próby. Pokazuje, jak wrogi może stać się świat, gdy młodej kobiecie przyjdzie wchodzić w dorosłość w całkowitej samotności, odizolowaną od miłości rodzicielskiej i bliskości ziemi, z której pochodzi. 

Niewybitna ale  z twistem listopadowym. Wydanie bajka