czwartek, 11 lipca 2019

Marzenia


W 2006 roku miałam 26 lat i skrystalizowany plan na życie. Chciałam osiągnąć to samo co rówieśnicy Mieć dobra prace i rodzinę. Wiedziałam, ze to nie będzie proste. Właśnie nastał kryzys .Pracy brakowało wszędzie i dla wszystkich Na niepełnosprawnego pracownika patrzy się inaczej. Ale do tej pory tez było dużo przeciwności. I pokonałam je. Dopiero teraz wiem, że byłam naiwna. Nie wiedziałam co mnie czeka za murami szkoły. Mimo wielu prób nie mogłam się odnaleźć w żadnej pracy.  To bardzo zachwiało moja pewnością siebie. Tym bardziej, ze z natury jestem pesymistka. W 2010 roku zrezygnowałam z ,,ambicji zawodowych,” wszystko to odbiło się na moim zdrowiu i samopoczuciu. Telepraca tez nie była dla mnie- izoluje od ludzi.. skupiłam się na rehabilitacji bo cos robić trzeba.

Wiedziałam że istnieją warsztaty terapii zajęciowej. Ale tam chodzą osoby niepełnosprawne intelektualnie. To na pewno nie ja. Alternatywy brak. Wszyscy wózkowicze są w takiej sytuacji. Trudno i darmo. Któregoś dnia usłyszałam o SDS co to jest ? Tego nie wie nikt.

Akurat była jesień  Tego tygrysy nie znoszą. Postanowiłyśmy  z mama jedziemy zbadać rzecz na miejscu. Przyjęła nas  kierowniczka ośrodka. Szybko okazało się że człowieka rozumie. Nie miałam pojęcia co tu można robić codziennie. Ustalono wspólnie, ze będę wpadać na występy gościnne., I tak jest do dziś. .  

Każdy nowy uczestnik jest na okresie próbnym. Żeby przekonać się o swoich mocnych
i słabych stronach. Ja na dzień dobry wylądowałam w grupie teatralnej. Wieść gminna niesie, że dożywotnio. Okazało się też że zbliża się 10- lecie ośrodka.(bardzo zresztą udane)

Nie wiedziałam jak długo tam zostanę. Trudno było się przestawić na wczesne wstawanie. Dość dużo czasu zajmują mi poranne czynności. Ale mobilizuje się. Najcenniejsza jest dla mnie możliwość codziennej rehabilitacji. Nowe środowisko to nowe znajomości i doświadczenia. Zwiedzanie i podróżowanie  jest przyjemne.

Zdaje sobie sprawę z różnic miedzy mną a innymi uczestnikami. Czasem mnie przytłacza świadomość że wiele rzeczy musiałam odpuścić.. Brakuje mi dawnych znajomych. Najgorsze że, nic z tym nie można zrobić. Najbardziej marzy mi się niezależność. Samodzielne funkcjonowanie poza domem. Niestety nie jest to łatwe zwłaszcza w Polsce.  Nie żałuje jednak swojej decyzji.