Sarie to na pozór
zwykła nastolatka. Chodzi do szkoły, czasem imprezuje, zawiera przyjaźnie.
Mieszka z ojcem i młodszym bratem, stara się uczyć oraz wywiązywać z innych
swoich obowiązków. Ot zwykła, przeciętna dziewczyna, jakich wszędzie wiele…
Znacie pewnie takie dziewczyny…
Czy wiecie jednak, jak
to jest znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie?
Otóż Sarie dotąd nie wiedziała.
Aż do feralnego dnia, kiedy to dziwny zbieg
okoliczności zaprowadził ją w miejsce, w którym wcale znaleźć się nie chciała.
Ów zbieg okoliczności zmienia w życiu Sarie wszystko i chwilami dziewczynie
wydaje się, że już nic nigdy nie będzie takie, jak kiedyś, a ona sama nigdy nie
wyjdzie na prostą. I że nigdy nie wróci do beztroskich chwil, zwyczajnych
problemów nastolatki i dylematów w stylu: “które spodnie dzisiaj włożyć”…
Podczas gdy inne
dziewczyny chodzą na zakupy, umawiają się w parku czy też spotykają się w
dyskotece, Sarie zostaje policyjną wtyczką. I muszę przyznać, że bardziej
podoba mi się oryginalne określenie tego, czym od teraz będzie się zajmować
nasza bohaterka: Canary, czyli “kanarek”. Tak brzmi również oryginalny tytuł
książki
Czytając, zastanawiałam
się właściwie, czy to na pewno Serafina jest tu główną bohaterką. Równie dużo i
często towarzyszymy Benowi Wildey’owi, policjantowi, który kontaktuje się z
Sarie. Na dodatek, w trakcie czytania, co chwilę zmienia nam się perspektywa.
Raz na wszystko patrzymy z punktu widzenia Sarie, a za chwilę Bena. W kolejnym
rozdziale wszystko oglądamy z perspektywy trzeciej osoby. Jest to początkowo
trochę mylące, potem jednak można się przyzwyczaić.
Podobnie zmienia się
czas, chwilami teraźniejszy, za moment przechodzi w przeszły. Powieść napisana
jest w sposób dość nietypowy
Akcja powieści rozgrywa się w Filadelfii i
choć głównie śledzimy losy Sarie, a o wielu wydarzeniach czytamy najpierw z jej
punktu widzenia, a później jeszcze opowiada nam o nich narrator, to nie jest to
wcale nużące. Takie spojrzenie pozwala nam przyjrzeć się wielu aspektom z
różnych stron, co jest bardzo ciekawe i dość nowatorskie. Mimo iż książka nie
obfituje w nagłe zwroty akcji, wszystko przebiega raczej spokojnie, nie brakuje
tutaj klimatu. Chwilami przechodzą nas dreszcze, a zakończenie – mnie osobiście
– bardzo zaskoczyło, tej książce.
Sarie nie czuje się dobrze z faktem, że
została wtyczką. To dla niej coś uwłaczającego, coś, czego powinna się
wstydzić. Wolałaby nie mówić nikomu o tym na głos
Początkowo wszystko
przebiega leniwie, ale później akcja powieści przyspiesza, pojawiają się sceny,
które powodują u nas gęsią skórkę, a atmosfera przypomina tę z filmów o
gangsterach z lat dziewięćdziesiątych, co mnie akurat bardzo pasowało.
Wtyczka
Duane Swirczyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz