poniedziałek, 5 września 2022

Wizja

Ken Follett nitka po nitce, krok po kroku buduje pieczołowicie skonstruowany scenariusz, który może prowadzić tylko w jednym kierunku – tej ostatecznej, najokrutniejszej konfrontacji. Ukazuje cały ciąg pozornie niepowiązanych, niewielkich zdarzeń, splotów okoliczności, które działają jak efekt motyla. Jedno uderzenie skrzydeł w Afryce potrafi wzburzyć całym Dalekim Wschodem. Jedna kontrowersyjna decyzja, jedno nieprzemyślane słowo, jedna wywiadowcza pomyłka i wszystko runie w gruzy. 

Nie ma co ukrywać – „Nigdy” ma wydźwięk skrajnie pesymistyczny, ukazuje bowiem przyszłość w barwach najmroczniejszych, najciemniejszych. Follett budzi na nowo strach uśpiony po Zimnej Wojnie, strach przed potyczkami nuklearnymi, przed zagładą, która pochłonie wszystko i wszystkich. Pokazuje, że nad charakterystycznymi czerwonymi guzikami pieczę pełnią nie nieosiągalni giganci, ale zwyczajni ludzie. Ludzie, którymi kierują zwykłe słabości, zwykłe bolączki, zwykłe, ludzkie, niedoskonałe emocje. Miłość i nienawiść. Poświęcenie i żądza zemsty. Ta emocjonalność jest konieczna przy gatunku tak barwnym i fabularnie fantazyjnym jak thriller polityczny – pozwala kierować akcję na te najbardziej niekontrolowane tory, pozwala też podbijać stawki aż do nieskończoności. To Kenowi Follettowi udało się bez dwóch zdań.

Książka może przerażać swoimi gabarytami i niemożliwe jest pochłonięcie jej "na jednym posiedzeniu". Były momenty, zwłaszcza te stricte polityczne, które najzwyczajniej mnie nudziły,
Nie sposób przypisać tej powieści do jednego gatunku, dlatego też każdy znajdzie tu coś dla siebie. Połączenie thrillera, sensacji i wizji końca świata robi niesamowite wrażenie. Dowiedziałam się, jak wiele dyplomacji potrzeba, by powstrzymać ignorancję i chorą ambicję atomowych mocarstw; jak ciekawa i niebezpieczna bywa działalność tajnych służb wywiadowczych. Autor porusza ważne, jeśli nie najważniejsze bolączki współczesnego świata tj. bieda, walka z terroryzmem, rozgrywki polityczne na najwyższych szczeblach władzy, i roztacza przed nami katastroficzną wizję jego końca. Mnogość postaci, wątków i powiązań, sprawiła, że lektura wymagała sporego skupienia uwagi,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz